Od Redakcji wszystkie artykuły z kategorii >

Misterium Męki Pańskiej w Zadzimiu

W dniu 17 marca 2024 r. w Zadzimiu odbyło się Misterium Męki Pańskiej, którego organizatorami byli Stowarzyszenie Przyjaciół Zadzimia oraz Członkowie Wspólnoty Parafialnej Parafii pod wezwaniem św. Małgorzaty w Zadzimiu. Wydarzenie to zostało objęte patronatem honorowym księdza biskupa Krzysztofa Wętkowskiego – Ordynariusza Włocławskiego. Misterium zainaugurowała o godz. 12:00 msza święta polowa, odprawiona na terenie amfiteatru w parku „Dereniowy Skarb” w Zadzimiu, bezpośrednio po której rozpoczęło się przedstawienie pasyjne z elementami Drogi Krzyżowej wzdłuż parkowych alei. Całość została zwieńczona sceną Ukrzyżowania u stóp kościoła pod wezwaniem św. Małgorzaty w Zadzimiu. Misterium odbyło się w Zadzimiu już po raz szósty. Pierwsze tego typu wydarzenie zostało zorganizowane w 2016 r. z okazji jubileuszu 600-lecia Parafii Zadzim. W przygotowanie tegorocznego wydarzenia zaangażowanych było ponad 50 osób w różnym wieku – dorosłych, dzieci, młodzieży oraz osób starszych. Część aktorów bierze udział w zadzimskim przedstawieniu pasyjnym od samego początku, jednak z każdym rokiem przybywa też nowych twarzy – w tym także z sąsiednich miejscowości i parafii. Podczas tegorocznego Misterium w rolę Jezusa już po raz trzeci wcielił się Paweł Groberek – mieszkaniec Zadzimia, Maryją ponownie została Jadwiga Lewandowska – Prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Zadzimia, a w roli św. Piotra zadebiutował Mariusz Piotrowski. Jako Piłat ponownie wystąpił Sławomir Groberek – sołtys Zadzimia, zaś na czele kohorty rzymskich legionistów stanął Karol Janaszkiewicz. Wydarzenie swym śpiewem wzbogacił Łukasz Stępień – pochodzący z Chodaków student Uniwersytetu Łódzkiego i uczeń Państwowej Szkoły Muzycznej I Stopnia im. Aleksandra Tansmana w Łodzi. Oprawę muzyczną Misterium zapewnili panowie Robert Miłek i Sławomir Miłek Grupa Muzyczna „Brothers”, zaś o obsługę fotograficzną postarała się Oliwia Dominowska. Tegoroczne Misterium Męki Pańskiej w Zadzimiu po raz kolejny wzbogaciło parafialne rekolekcje i stanowiło dla wszystkich jego uczestników ważny etap w duchowym przygotowaniu się do świąt Wielkiej Nocy, czyli najważniejszych świąt w kalendarzu liturgicznym. Karolina Lewandowska

Życie bywa przewrotne…

Dziadek był ogrodnikiem, Tata również, a ja …  nim zostać nie chciałam! Przeznaczenie jednak napisało swój scenariusz i od lat z pasją, sukcesami i miłością do ziemi, prowadzę wielokrotnie nagradzane gospodarstwo ekologiczne. To jednak nie koniec…  Co by tu zadziałać? I  kolejny przykład przewrotności losu – zawsze chciałam żyć z dala od ,,gwaru” i z dala od ludzi, najlepiej w Bieszczadach - takie pomysły miałam w szkole średniej. Ale… prowadzę aktywne życie społeczne. Moja działalność miała swój początek w chwili, kiedy mój pierwszy syn poszedł do szkoły podstawowej. Niespodziewane rozpoczęła się moja praca społeczna na rzecz… szkoły. Niestety szkoła miała zostać zlikwidowana i dlatego wraz z rodzicami zaczęliśmy walkę, by szkoła istniała dalej. Życie bywa przewrotne, bo od 2008 roku jestem Prezesem Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Łopatka. Ale to nadal nie koniec… W 2015 roku zostałam sołtyską  i pomyślałam, że w tym samym roku założę KGW i tak się stało. Nie twierdzę, że było lekko, ale mówią, że wszystko robię z uśmiechem na twarzy.  Staram się żyć uważnie i pewnie dlatego nie mogę przejść obojętnie obok zdarzeń i problemów.     Wolna i szczęśliwa              Moje życie w stylu eko – cieszę się, że ma miejsce. Plan na życie na początku był inny niż ogrodnictwo… To życie społeczne przeplata się z praca zawodową, jedno i drugie nie jest łatwe, ale daje dużo satysfakcji. Ogrodnictwo mam we krwi… jednak czas musiał pokazać, bym to zrozumiała. Młoda dziewczyna zamiast w Bieszczady uciekła do miasta, by żyć wygodnie i bez problemów.  Próba życia w mieście została wykonana, a z nią przyszło rozczarowanie.  Brak przestrzeni -  ciasno, duszno. Rozum pokazał, że moje miejsce jest na wsi - wśród przyrody. Tu jestem wolna i szczęśliwa, choć nie jest łatwo i pięknie. Staram się przechodzić przez życie z uśmiechem, mam to po Tacie, dlatego jestem niepoprawną optymistką!  Mała ogrodniczka  Praca w otoczeniu natury była mi pisana, jak mogłam tego nie zauważyć?  Mam zdjęcia... a tam 4-letnia dziewczynka, która wygląda jak mała ogrodniczka – z ogrodem w tle i z zadowoleniem na twarzy! Cudownym ogrodnikiem był mój Dziadek Feliks, również mój Tata - Józef kontynuował zawód ogrodnika. Pomimo swego leciwego wieku, jeszcze żyje pasją i pracą w ogrodnictwie.  Sami widzicie - zbyt silne geny „ciążyły” nad moją osobą, więc chwilowy bunt został pokonany.  Pracę traktuję z dużą odpowiedzialnością, zdając sobie sprawę, że przyrodę – naszą ziemię, trzeba traktować z szacunkiem i miłością, by służyła kolejnym pokoleniom. By nasze dzieci i wnuki mogły żyć w pięknym i zdrowym środowisku. Pamiętajmy: „Nie odziedziczyliśmy ziemi od naszych rodziców, ale pożyczyliśmy ją od naszych dzieci”! Kocham ludzi  Muszę wrócić do silnych genów mojego Taty i Dziadka, bo nie tylko ogrodnictwo w nich było, ale również praca na rzecz lokalnej społeczności. I ja też to mam. Rozpiera mnie energia i uwielbiam kontakt z ludźmi. Działanie! Jeśli mogę zrobić coś pożytecznego, to dlaczego nie? Byłam sołtyską, działam na rzecz rolników i naszej wiejskiej, małej społeczności, jestem radną. Zaangażowałam się w działania na rzecz kobiet ,,Kobiety w Centrum”. Jestem ambasadorką Onkocafe. Obecnie kończę studia na kierunku Politologia, które dotykają obszarów społecznych i gospodarczych, czyli tego,  co nas otacza. To kolejna moja pasja, w której mogę się realizować, uczestniczyć i tworzyć projekty, np. związane z ochroną praw człowieka, praw kobiet. Ważny jest dla mnie, jak już pisałam, szacunek dla przyrody, ale też do drugiego człowieka! W obecnych czasach dużego postępu cywilizacji niestety ginie człowiek, jako bardzo wartościowa i wymagająca szacunku istota wszechświata! Są chwile, dla których warto żyć!  Na tym, co robię nie poprzestanę, mam bardzo dużo planów. Doba czasem jest za krótka. Cały czas chcę się rozwijać. Staram się nigdy nie poddawać. Jeśli coś się nie udaje, staram się zrozumieć, gdzie był błąd i idę dalej! Patrzę na świat nieco przez różowe okulary. Nawet,  jeśli ktoś czasami twierdzi, że się nie uda, a ja jestem przekonana, że to ma sens, to działam! Tak trzeba. Na tym polega życie. Są chwile, dla których warto żyć!  Monika Mrowińska  Czytaj dalej

Z miłości do swojego regionu

Urodziłam i wychowałam się na terenie gminy Wola Krzysztoporska, która znajduje się w Polsce centralnej części zachodniej powiatu piotrkowskiego i stanowi jedną z największych gmin województwa łódzkiego. Obecnie pełnię funkcję koordynatora kół gospodyń wiejskich, jestem radną rady gminy, sołtysem sołectwa Blizin a także druhną osp i członkinią lokalnego KGW. Od dziecięcych lat interesowałam się życiem społecznym i kulturalnym w środowisku wiejskim, i już wtedy zdałam sobie sprawę, że moją pasją jest praca społeczna, że chcę być blisko ludzi, angażować się w sprawy na rzecz lokalnej społeczności. Na terenie gminy Wola Krzysztoporska działają 34 Koła Gospodyń Wiejskich i jest to największa ilość KGW w powiecie piotrkowskim. Moim zadaniem jest koordynacja kół gospodyń wiejskich tak, aby te działania poprawiały warunki życia mieszkańców wsi, upowszechniały i rozwijały kulturę ludową, a w szczególności kulturę lokalną i regionalną. Dzięki dobrej współpracy, aktywności i zaangażowaniu Pań, Koła reprezentują i promują gminę na festynach czy dożynkach, gdzie prezentują swoje wyroby rękodzielnicze, a także dają możliwość skosztowania swoich wspaniałych wyrobów kulinarnych opierających się na naturalnych regionalnych produktach. A wszystko to zgodnie z naszą tradycyjną polską kuchnią oraz recepturami naszych babć. Włodarz naszej gminy Pan Roman Drozdek wzmacnia i wspiera działalność tych organizacji. Mogą one liczyć od wielu lat na dotacje z Urzędu Gminy, które za pośrednictwem Gminnego Ośrodka Kultury, którego dyrektorem jest Pan Marcin Pawlikowski przekazywane są tym stowarzyszeniom. Dlatego ten rok pokazał wielką aktywność Pań w wydarzeniach i konkursach, jakie miały miejsce na terenie gminy i nie tylko. Nasze gminne cykliczne konkursy organizowane przez Gminny Ośrodek Kultury we współpracy ze mną to konkursy związane z tematyką Bożego Narodzenia, Wielkanocy i konkursem na najpiękniejszy wieniec dożynkowy. Z mojej inicjatywy w kalendarz uroczystości gminnych wpisało się Święto Kobiet Wiejskich, pełne pozytywnych emocji i wrażeń. Wydarzenie, które zapisze się głęboko w moim sercu ma związek z moim lokalnym kołem. 8 października br. odbył się festyn ,,Tradycyjne święto plonów Wsi Polskiej” Z mojej inicjatywy wspólnie z Paniami podjęłyśmy działania przy współpracy z Fundacją Banku PKO SA w ramach programu grantowego wsparcia kół Gospodyń Wiejskich 2023 oraz w połączeniu pomocy finansowej z ARiMR. Tematem przewodnim były tradycje i zwyczaje związane ze świętem plonów w naszym regionie. Panie przypomniały dawne techniki żniwiarskie oraz zbiory ziemniaków i innych płodów rolnych. Dzięki temu wsparciu zakupiliśmy tradycyjne stroje ludowe, które wyrażają naszą tożsamość i podkreślają dziedzictwo naszego regionu. Moje zaangażowanie wynika z miłości do regionu, w którym od wielu lat żyję. Moja działalność we współpracy z UG, GOK, Paniami z kół gospodyń skupia się na zachowaniu lokalnej tradycji ciągłości kulturowej zwyczajów. Wszyscy mamy moc sprawczą i przeistaczamy swoje spokojne wsie w miejsca aktywne, zarażają swoją aktywnością i pasją młodych mieszkańców gminy. Kamila Kaczorowska Czytaj dalej

Już jest! Nowy numer kwartalnika

A w nim prawdziwe atrakcje dla czytelników. Ciekawe artykuły, felietony, poradniki i garść przepysznych przepisów kulinarnych. Jest też niespodzianka – wywiad rzeka z Justyną Sieńczyłło, wyjątkową osobowością teatralną. Aktorką telewizyjną i serialową, wspaniałą wokalistką i skrzypaczką. To piękna, wzruszająca i niezwykle emocjonalna rozmowa. Odkrywamy również przed Wami tajemnice harmonii i równowagi w przestrzeni – czyli feng shui w domu. Jest artykuł o stowarzyszeniu „Busola dla Artystycznie Uzdolnionych Dzieci” , które działa działa od 1998 roku w Piotrkowie Trybunalskim. O dwóch odwiecznych rywalach – sercu i rozumie w swoim felietonie napisał Daniel Mucha. Jak włączyć myślenie czy emocje i uczucia szaleją? Zachęcamy do lektury. Zapraszamy też do wspólnej „podróży” po egzotycznych Hawajach. Przedstawiamy również kilka sposobów na rozmowę z szefem o podwyżce i dajemy garść porad jak wrócić po zimie to dobrej kondycji. O swojej działalność i historii opowiedziały nam również panie z KGW Królewianki. Gospodynie pochodzą z Kalinówki Królewskiej, malowniczo położonej wieś w gminie Jasionówka na Podlasiu. Przedstawiamy też panią sołtys z charakterem. Ewelina Cander jest pomysłodawczynią akcji „Nieznany wojownik”, która nabrała już ogólnokrajowego rozmachu. Historie naszych dziadków i pradziadków czasem zapierają dech w piersiach. Sołtyska Terenina (gm. Pabianice, woj łódzkie) zbiera je, redaguje, układa. Na łamach kwartalnika gościmy dyrektora Zespołu Szkół Salezjańskich w Łodzi, ks. Juliana Dzierżaka SDB. Do przeczytania właśnie tego artykułu zachęcamy Państwa szczególnie, zarówno tych wierzących i… niewierzących. Kilka cennych słów i myśli, zakończonych podsumowaniem powołania, jakim jest edukacja młodych ludzi. A wszystko to oczywiście w stylu św. Jana Bosko. Zapraszamy do lektury!!!  Czytaj dalej

Siostry od piersi

Każdego dnia z powodu raka piersi umiera w Polsce około 16 kobiet. O tym jak ważna jestświadomość i profilaktyka w przypadku tej choroby rozmawiamy z Violettą Pabisiak prezez Stowarzyszenia Amazonek „Kamilki” z Piotrkowa Trybunalskiego. Wsparcie i pomoc dają nadzieję. Szybka diagnoza ratuje życie. Pani Violetta zanim podjęła rękawice i wyzwanie w postaci niesienia pomocy dotkniętym przez raka piersi kobietom sama przeszła bolesną drogę. Gdy dostała druzgoczącą diagnozę była w 7 miesiącu ciąży. Wkrótce na świat miało przyjść jej pierwsze dziecko. - To odległa historia, bo minęło już prawie 20 lat – opowiada. - Miałam zaledwie 34 lata i byłam po ślubie. Czekaliśmy z mężem na narodziny syna. To była zagrożona ciąża, dlatego przede wszystkim dbałam o bezpieczeństwo dziecka. W pieszej chwili zignorowałam nawet guzka w piersi, którego u siebie wyczułam. Przy kolejnej wizycie pani Violetta o zgrubieniu w piersi poinformowała już lekarza. Ten uspokoił pacjentką tłumacząc, że być może przyczyną są zmiany w piersiach wynikające z ciąży. Dał jednak skierowanie na usg. - Lekarka, którą wykonywała badanie była zaniepokojona obrazem na ekranie – opowiada nasza pani. - Powiedziała, że powinnam zrobić biopsję. Tak też się stało. Na wyniki badania 34-latka czekała około dwóch tygodni. Po ich odbiór i na wizytę u lekarza przyjechała z mężem. - Na szczęście trafiłam na fantastycznego specjalistę, który przekazał mi diagnozę z ogromnym wyczuciem – wspomina. - Powiedział wprost, że nie ma dobrych wiadomości, że przed nami trudny czas, ale da się wszystko poukładać, załagodzić tak, żeby było dobrze. Pani Violetta została w szpitalu, mąż dowiózł jej tylko rzeczy. A już na drugi dzień miała cięcie cesarskie. - Byłam w 32 tygodniu ciąży. Syn miał kłopoty po zabiegu. Urodził się z zapaleniem płuc, musiał być zaintubowany i odżywiany dożylnie – wspomina amazonka z Piotrkowa. - Nie o wszystkim od razu wiedziałam. Mąż starał się ukryć jak poważny był stan syna w pierwszych dniach. Nie było też na to czasu. Już 10 dnia po cięciu cesarskim pani Violetta została poddana operacji usunięcia piersi. Przed nią była chemioterapia, 6 sesji w trzytygodniowych odstępach. Po zakończeniu wszystkich nie było wskazań do innego leczenia. Tylko kontrola. -Mój guz miał już ponad 2 centymetry, troszkę go wyhodowałam, ale nie było za późno – opowiada . - Dlatego warto się badać. Co dwa lata zgłaszać się na mammografię, co roku wykonywać usg piersi a pomiędzy badaniami samemu się kontrolować. Tutaj ważny jest czas a guzek może pojawić się nawet w ciągu kilku tygodni (6 miesięcy) i zaatakować ze spora siłą. Koniec leczenia, to nie koniec chorowania Gdy kończy się chemioterapia czy radioterapia zamykają się drzwi gabinetu a kobiety muszą mierzyć się z wieloma kłopotami natury fizycznej i emocjonalnej. - Cały czas się martwimy, jesteśmy obciążone tym, co się zdarzyło i co może się wydarzyć – wyjaśnia pani Violetta - Cały czas z tyłu głowy mamy, że ta choroba może wrócić. Niejedna z nas potrzebuje wsparcia psychologicznego, zwłaszcza na początku leczenia i chorowania. Pojawiają się również dolegliwości fizyczne, zwłaszcza, gdy pierś jest usunięta, nawet jak posiadamy protezy Dokucza nam często ból kręgosłupa. Cały czas coś się dzieje. Uczymy się z tym żyć, ciesząc się każdym dniem. To jest nasze drugie życie. Nikt nie zrozumie kobiety po takich przejściach i chorowaniu, zderzeniu się z diagnozą raka jak nie druga kobieta po podobnych doświadczeniach. - Taka świadomość, że nawet w trakcie leczenie jest obok ktoś, kto przez to przeszedł jest sporym wsparcie – dodaje pani Violetta. - Bo każda z nas zderzyła się na początku z myślą, że to wyrok, że umrze. A tu na naszych spotkaniach amazonek jedna siedzi uśmiechnięta, druga, trzecia. Jest zatem nadzieja. I taką nadzieję dostaje się w stowarzyszeniu. Ważne, żeby mieć też wokół siebie bliskich, wsparcie lekarza. - Ja, gdy usłyszałam diagnozę zadałam doktorowi dwa pytania – opowiada pani Violetta. - Czy rak nie zagraża dziecku i czy kiedykolwiek będę mogła jeszcze mieć dzieci. A dlaczego nie? - usłyszała. Nie od razu, najpierw trzeba wyleczyć, odzyskać siły. Tak pacjentka dostała dodatkową nadzieję. Żyła też dla syna, który potrzebował mamy. Ale już po 5 latach na świat przyszła dziewczynka. - Jeżeli człowiek chce żyć medycyna jest bezradna, dobre nastawienie to połowa sukcesu – zapewnia pani Violetta. - Dlatego warto wspierać i pomagać. Jak widzę kobiety, które przychodzą do nas z opuszczonymi głowami a potem zmieniają się nabierają siły i zaczynają się uśmiechać wiem, że to ma sens. W grupie raźniej, odważniej A cały proces leczenia i dochodzenia do siebie nie jest łatwy. W Stowarzyszeniu Amazonek nikt nikogo nie klepie po plecach zapewniając, że wszystko będzie dobrze. - Trzeba umieć rozmawiając z takimi kobietami – zapewnia szefowa piotrkowskiego stowarzyszenia. Kobiety prowadzące stowarzyszenie są w tym temacie szkolone. Gruba z Piotrkowa jest częścią ogólnopolskiej federacji amazonek. Wszystkich takich klubów jest 220 w Polsce. Panie uczą się jak rozmawiać z pacjentką onkologiczną, zdobywają certyfikaty - Nas to doświadczenie połączyło. Musimy tylko dbać o to, żeby choroba drugiej osoby nas nie przytłoczyła – dodaje pani Violetta. - Musimy mieć w sobie tyle siły, żeby pomóc i sobie, i innym. Amazonki nie udzielają też porad medycznych, nie mówią jak się leczyć. Organizują wyjazdy, warsztaty spotkania z psychologiem. Jako stowarzyszenie utrzymują się z własnych składek, wpłat na cele statutowe i pozyskanych, dotacji. - Dużo ze sobą jesteśmy – dodaje szefowa piotrkowskich Amazonek- Otwieramy się na siebie, dzielimy trudnymi emocjami. Razem robimy też mnóstwo innych rzeczy, które nas cieszą. Wyjeżdżamy czasem tak po prostu, dla siebie. Jesteśmy też w tej chorobie zdrowymi egoistkami, potrafimy to swoje „ja” zaznaczyć. To pomaga w całym procesie leczenia. Profilaktyka to podstawa Dlatego warto się spotykać ostrzegać i uświadamiać. Wbrew pozorom świadomość odnośnie raka piersi nie jest na właściwym poziomie. Nadal wiele kobiet zwleka z wizytą u lekarza. Odkłada swoje sprawy na potem...bo dom, dzieci, zakupy, rodzina. - Jak słyszę takie argumenty to zawsze pytam, a kto się wami zaopiekuje jak zachorujecie – dodaje pani Violetta. - Brak świadomości z powagi sytuacji może mieć w tym przypadku ogromne konsekwencje. Mówienie, że i tak wszyscy umrzemy – co zdarza mi się usłyszeć, niestety nie zmienia faktu, że w obliczu śmierci nikt umierać nie chce. Chęć życia jest ogromna. Trzeba zawalczyć o siebie, czeto pokonać słabości i wstyd, bo utrata piersi jest dla kobiety potężnym ciosem. - Dla wielu to pożegnanie z kobiecością. Na szczęście my już tak nie myślimy – zapewnia Amazonka. - Chociaż pamiętam, że długo nawet nie mogłam spojrzeć na swoją bliznę. Ważna jest tutaj akceptacja męża, partnera i świadomość, że ja dla tej drugiej osoby jestem cenna taka jaka jestem, że ceni mnie za osobowość, za to kim jestem. My nie tracimy kobiecość, my rozkwitamy jak to do nas dociera. Czytaj dalej

Aktualności wszystkie artykuły z kategorii >

Trwa przekierowywanie...

Trwa przetwarzanie ...

Twój kłos został poprawnie oddany!

Twój kłos został usunięty!

Wystąpił błąd podczas kłosowania. Twój kłos nie został oddany!

Plik jest zbyt duży, dozwolona wielkośc to max 10MB.

Aktualnie trwa modernizacja sklepu.
Zapraszamy już wkrótce!

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij