Talenty i pasje
Rękodzieła Anieli Śledż z KGW
Aniela Śledż z Koła Gospodyń Wiejskich w Skarżysku Kościelnym wyrabia różne rzeczy z ratanu, kory brzozy, wikliny papierowej, szyszek jodły, modrzewia, łupinek z dębu, nici, i wielu innych materiałów. W ten sposób powstają istne cuda. Aniela Siedź z Kola Gospodyń Wiejskich w Skarżysku Kościelnym zamiłowanie i pasję do robótek ręcznych ma już od dziecka. Pochodzi z Lipowego Pola, jest członkiem Koła Gospodyń Wiejskich w Skarżysku Kościel-nym. Umiejętności do wszelkich robótek ręcznych przyszły same, choć pani Agnieszka nie nie ukrywa, że wiele podpowiedzi i instrukcji udzieliła jej mama. - Byłam jeszcze dzieckiem, może w klasie 4 czy 6 szkoły podstawowej zaczęłam robić koronkowe chusteczki. Potem coraz bardziej skomplikowane rzeczy, jak pulowery na drutach, bluzki -wspomina. - Zawsze fascynowało mnie coś pięknego. Gdy tylko zobaczyłam jakąś rzecz mówi-łam sobie, że można by było coś takiego samemu zrobić i robiłam. Zawsze też myślałam, że mogę to zrobić lepiej, że mogę coś dołożyć od siebie - dodaje. Kiedy pojawiły się dzieci trzeba było zrobić śpioszki, sweterki. - W dobie kryzysu trzeba było sobie jakoś radzić, w sklepie niewiele można było kupić— podkreśla pani Aniela . Gdy tylko czas pozwoli pani Aniela bierze się do pracy. Często jest tak, że w nocy, nie mogąc spać, już myśli co fajnego wykonać. Szuka inspiracji chodząc po lesie, gdzie wyszukuje materiałów na swoje prace. - Jak idę lasem to już widzę, że to czy tamto nadawałoby się do zrobienia jakiejś fajnej rzeczy - mówi. Dwa lata temu ukończyła kurs florystyczny, na którym dowiedziała się wielu ciekawych i przydatnych rzeczy. Stąd z jej rąk wychodzą ciekawe bukiety kwiatów. W jej domu można zobaczyć piękne wiklinowe kosze i koszyczki, robione na szydełku pajęczyny. - Swego czasu robiłam koszyczki z sitowia, ale okazy-wało się, że po pewnym czasie wysychają i bledną. Robiłam stroiki, plamy wielkanocne, dużo robię z bibuły, krepiny. Jak mam wenę to siedzę i robię dotąd aż skończę. Dużo rzeczy wymaga podeschnięcia, nie da się zrobić jednego dnia, podkład czy farba musi wyschnąć - wyjaśnia. Zwykle wspaniałości zrobione przez panią Agnieszkę trafiają do najbliższej rodziny. Do tej pory nie udało się jeszcze zaprezentować prac szerszej publiczności, choć dała się zauważyć w Bliżynie, gdzie uczestniczyła w kursie. - Zaproponowano mi zorganizowanie wystawy w Stąporkowie. Myślałam też o zorganizowaniu jakiś zajęć ze starszą młodzieżą, której mogłabym przekazać swoje umiejętności - podkreśla Aniela Śledź.