Talenty i pasje

1 1
Kłosuj Komentuj Ulubione

"Inspiracje kobiece Kobiety z KGW Osiek"

KOBIETY z KGW OSIEK

To, może być forma, jezykowa bądź plastyczna, Typowo kobieca, dla kobiety i innych, Prozaicznie czysta, niczego nie zaniedbując,tryskać optymizmem, Rozwinąc skrzydła i tworzyć, w śpiew ptaków ubierać wiosnę, z KOŁEM które jest pomocne, KOŁEM GOSPODYN, kolem tym z Osieka. Które poprzez wszystkie SPOTKANIA POKOLEŃ, R<OŻNE WARSZTATY, WIECZORNICE, KONKURSY, ŚWIĘTO KOBIET, DOŻYNKI i relaksy dla dorosłych i dzieci. Kołem które służy młodzieży, wspiera, edukuje A nawet prezenty świąteczne funduje, opłac studniówki, Niech tak zostanie bo inspiruje.

Inna R. z Koło Gospodyń wiejskich Osiek

Udostępnij na facebook!

Inna R. z Koło Gospodyń wiejskich Osiek

Wiersz autorstwa Pani Jolanty S członkini naszego koła

0

8 gru 2015, 21:53:16

Przeczytaj również wszystkie artykuły z kategorii >

Święto zakochanych!!

Walentynki!! Każdy wie, że 14 lutego jest święto zakochanych. Nazwa pochodzi od św. Walentego, którego wspomnienie liturgiczne w Kościele katolickim obchodzone jest również tego dnia. Zwyczajem w tym dniu jest wysyłanie listów zawierających wyznania miłosne, ale nie tylko. Walentynki to wyjątkowa okazja, aby ukochaną osobą docenić, podziękować za miłość, spędzić wspólnie czas i obdarować się drobnymi upominkami. Wbrew pozorom święto zakochanych nie wywodzi się z Ameryki, choć to właśnie w Stanach Zjednoczonych jest obchodzone najhuczniej. Walentynki swój początek mają jeszcze w czasach starożytnego Rzymu, czyli w czasach pogańskich. W tym dniu czczono Junonę (rzymską boginię miłosnych doznań) oraz Fauna (boga przyrody). Luperkalia (tak nazywało się to święto) trwały aż do V stulecia – dopiero papież Gelazy I zastąpił je świętem liturgicznym obchodzonym na cześć św. Walentego – patrona zakochanych (i chorych na padaczkę). Stąd właśnie nazwa święta. Historia głosi, że panujący w III wieku w Cesarstwie Rzymskim cesarz Klaudiusz ll Gocki zabronił mężczyznom zawierania związków małżeńskich. Chciał w ten sposób przekonać ich, by uczestniczyli w wojnach. Potajemnie ślubów udzielał jednak Walenty, biskup i lekarz. Został za to schwytany i skazany na egzekucję. Stracono go 14 lutego. Jeszcze przed śmiercią zakochał się w niewidomej córce strażnika, a siła jego miłości miała przywrócić dziewczynie wzrok. Historia walentynek w Polsce nie jest zbyt długa. Święto zakochanych w kraju nad Wisłą obchodzimy od lat 90. XX wieku. Polacy po okresie PRL-u byli początkowo niechętni zachodnim zwyczajom. Czytaj dalej

Czyste Sołectwo!

W czasie rosnącej świadomości ekologicznej, wiejskie społeczności mogą odegrać ważną rolę w działaniach na rzecz ochrony naszego środowiska. Jednym ze skutecznych sposobów są zbiórki elektroodpadów. Program „Czyste sołectwo” przyczynia się do oczyszczenia wsi ze szkodliwych dla środowiska materiałów i pozbycia się elektrośmieci, ale również oferuje konkretne korzyści finansowe. W artykule przedstawiamy, jak zbiórki elektroodpadów pozytywnie wpływają na życie mieszkańców wsi, sołectw i działanie lokalnych organizacji.  Dlaczego warto?  Elektroodpady to zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny, który nie nadaje się już do użytku. Stare telewizory, komputery czy pralki, zawierają wiele szkodliwych substancji, a niewłaściwie składowane, mogą zanieczyszczać glebę i wodę stanowiąc niebezpieczeństwo dla ludzi i zwierząt.  Zbiórki elektroodpadów są doskonałą okazją do pozbycia się ich w sposób bezpieczny i ekologiczny. Co więcej, biorąc udział w programie uczestnicy zdobywają nagrody finansowe. Za każdą tonę zebranych elektrośmieci można otrzymać 400 zł do wykorzystania na potrzeby danego sołectwa czy koła gospodyń wiejskich oraz dodatkowe nagrody pieniężne.  Jak to działa?  Udział w programie „Czyste sołectwo” jest całkowicie darmowy. Organizacje takie jak koła gospodyń wiejskich mogą koordynować zbiórkę, informując mieszkańców o terminie i miejscu odbioru elektroodpadów. Odpady odbiera profesjonalna firma i przekazuje do recyklingu, a w zamian wieś otrzymuje nagrody finansowe.  Przykłady sukcesów  Wiele wsi już skorzystało z programu” Czyste sołectwo”. Przykładem może być ubiegłoroczny zwycięzca - Sołectwo Bartkowa-Posadowa (woj, małopolskie), gdzie dzięki zbiórce elektroodpadów postawiono lustra drogowe zwiększając bezpieczeństwo mieszkańców i przekazano fantomy szkoleniowe dla Ochotniczej Straży Pożarnej Gródek Nad Dunajcem.  „To bardzo potrzebny sprzęt do ćwiczeń, a miejmy świadomość, że bardzo szybko i fachowo przeprowadzone działania ratownicze, znacznie zwiększają szanse przeżycia poszkodowanego. Dzięki wykorzystaniu medycznego fantoma szko- leniowego można wiernie odtworzyć warunki, w jakich odbywa się resuscytacja. Manekiny do nauki pierwszej pomocy znakomicie odwzorowują anatomię człowieka. To prezent od nas wszystkich.  Każdy, kto w zeszłym roku oddał choć jeden maleńki elektroodpad, ma prawo czuć się fundatorem tego sprzętu, gdyż został on zakupiony ze środków z programu CZYSTE SOŁECTWO”.  Joanna Osika-Bocheńska – sołtyska wsi Bartkowa-Posadowa  Dzięki zaangażowaniu społeczności, udało się zebrać 19 005 kg elektrośmieci, co dało 7 602 złotych oraz zapewniło pierwsze miejsce w konkursie i nagrodę dodatkową w wysokości 8 000 zł. Łącznie sołectwo otrzymało imponującą kwotę: 15 602 zł!  Innym przykładem jest Sołectwo Dalachów (woj. opolskie) - zdobywca drugiego miejsca w programie. Zebrano 10 958 kg elektroodpadów co dało kwotę 4 383,20 zł oraz zapewniło II miejsce w konkursie. Łącznie sołectwo otrzymało ponad 9 000 zł.  „Pieniądze wydajemy na zagospodarowanie naszego placu Sołeckiego. Między innymi zasadzenie krzewów, żeby zrobiło się ładnie i przyjemnie. Część nagrody wydajemy także na zajęcia dla dzieci i na nagrody. Niedawno obchodziliśmy Dzień Dziecka i właśnie dzięki zebranej kwocie mogliśmy zapewnić dzieciom darmowe dmuchańce i opłacenie profesjonalnego animatora.  W programie „Czyste sołectwo” bierzemy udział także w tym roku, ponieważ dzięki firmie ASEKOL możemy wzbogacić nasz budżet Sołecki, ale również dbamy o planetę."”.  Patrycja Tracz-Wilk – sołtyska Dalachowa  W programie „Czyste sołectwo” uczestniczyło także Sołectwo Olszowa (woj. wielkopolskie). Mieszkańcy wsi Olszowa i okolicznych miejscowości zebrali łącznie prawie 10 ton elektroodpadów.  „Z uzyskanych środków zakupiono dwa parasole plenerowe, cztery stoły oraz osiem ławek ogrodowych, które służą społeczności podczas imprez i wydarzeń organizowanych w sołectwie.  Środki na ten zakup pochodziły z nagrody, którą otrzymało nasze sołectwo w ogólnopolskim konkursie "Czyste Sołectwo" oraz środków Rady Sołeckiej”.  Grzegorz Berski – sołtys Olszowej  Jak zacząć?  Udział w Programie „Czyste Sołectwo” jest bezpłatny i otwarty dla wszystkich sołectw oraz kół gospodyń wiejskich zainteresowanych poprawą stanu środowiska naturalnego oraz integracją lokalnej społeczności.  Kluczowe jest zaangażowanie – im więcej osób dowie się o akcji, tym więcej odpadów uda się zebrać. Warto również wykorzystać media społecznościowe do promocji wydarzenia.  Szczegóły oraz formularz zgłoszeniowy znajdują się na stronie: https://czystesolectwo.pl/  Zbiórki elektroodpadów to świetna okazja dla wsi, żeby pozbyć się elektroodpadów, przyczynić się do ochrony środowiska i jednocześnie zyskać dodatkowe środki finansowe, przynosząc korzyści całej społeczności. Przykłady wsi, które już skorzystały z tego programu, pokazują, że warto podjąć to ekologiczne działanie.  Zbieramy wszystkie elektroodpady:  Duży sprzęt AGD: lodówki, pralki, zmywarki, kuchenki, piekarniki, suszarki do prania itp.  Mały sprzęt AGD: odkurzacze, żelazka, miksery, czajniki elektryczne, kuchenki mikrofalowe, roboty kuchenne, suszarki do włosów, lokówki, golarki, maszyny do szycia itp.  Sprzęt RTV: telewizory, radia, odtwarzacze, dekodery, głośniki itp.  Sprzęt IT: komputery, laptopy, klawiatury, myszki, monitory, drukarki, zasilacze UPS itp.  A także: zabawki elektryczne, elektryczny sprzęt sportowy, kable, zasilacze, silniki elektryczne, elektronarzędzia itp.  Akcja nie obejmuje zbiórki świetlówek i tonerów. Czytaj dalej

Emerytura - początek wspaniałej przygody!

Wykwalifikowana księgowa, kobieta z przeżyciami, emerytka i ... malarka . Jej pasja przyszła całkiem niespodziewanie i zmieniła życie wraz z niezwykłymi motywami, kolorami i radością! Zapraszamy Państwa na wywiad z Małgorzatą Średzińską – kobietą, malarką, o niezwykłej wyobraźni artystycznej. Małgosiu, jesteśmy w Twojej pracowni malarskiej? - Hmm... można tak powiedzieć. Mój stół jest moją pracownią malarską. To tutaj wszystko się dzieje. Kiedy maluję swój obraz, to nigdy do końca nie wiem, jaki będzie efekt i kiedy go skończę. Czasami maluję 5 godzin i odkładam pędzle, wracam po tygodniu lub po miesiącu. Czasami maluję tak długo, jak nie skończę... a życie płynie sobie dalej. Wraz z Zuzią, Twoim kotem - prezentem od wnuczek... ... i dlatego muszę sprzątać swój stół po malowaniu, ponieważ kiedyś Zuza przeszła po mojej pracowni. Miałam odrobinę sprzątania w całym domu! (śmiech) Małgosiu, w dzieciństwie malowałaś? Dopiero, gdy urodziłam Marysię, zaczęłam rysować. Ale kiedyś, w dzieciństwie nie bawiłam się farbami akrylowymi. (śmiech) A potem była księgowość… Potem, miedzy różnymi przejściami, była księgowość i w trakcie pojawiły się koszyczki z papierowej wikliny… Wyglądają jak prawdziwa wiklina, sama jestem posiadaczką Twoich wspaniałych papierowych dzieł! Jak się je robi? Sposób jest prosty, zwija się papier w rurki i zaczyna pleść koszyk, potem zaczęłam pleść też wianki z wikliny papierowej. Zajmowałam się też decoupage, aż spróbowałam jeszcze czegoś innego, zaczęłam robić kwiatuszki ze wstążki, czyli kanzashi, którymi ozdabiałam wianki i koszyki. Jak się stało, że wyrosła z Ciebie malarka? Pewnego razu zostały mi farby, którymi malowałam papierową wiklinę i zrobiłam takie mazanie... Od tego się wszystko zaczęło. Kupiłam akwarele. Na początku inspiracje brałam z Internetu. Motywem przewodnim były róże. Zobaczyłam motyw, który mi się spodobał i przenosiłam go na papier. Potem malowałam motywy ze zdjęć. Przypatrywałam się naturze, przynosiłam tulipany, słoneczniki i wrzucałam na płótno. Potem był akryl i wreszcie farby olejne - trudniejsze obrazy. Podpatrywałam znanych wspaniałych malarzy i malowałam... A tutaj widzisz tryptyki, chodziło o kreskę i kolor. Taka moja improwizacja. Właśnie go skończyłam... A jakie ma tytuł? Nie wiem, jeszcze nie wymyśliłam. Może wariactwo, szaleństwo, chaos usystematyzowany? A może radość? Te kolory, aż krzyczą, by podskoczyć z radości! Małgosiu, a Twój ulubiony obraz, który przywołuje wspomnienia? Ten ma 77 lat, wspomnienie z dzieciństwa. Moja babcia z dziadkiem, kiedy sprowadzili do Łodzi dostali ten obraz na nowe mieszkania. Nie wiem, czym on jest malowany, chyba jakimiś kredkami? Zawsze kojarzy mi się z nimi... Małgosiu, w Twoich pracach jest różna tematyka i różne sposoby wykonania. Teraz widzę tutaj ikonę... Poszukuję tematyk, różnych technik i to wszystko sprawia mi ogromną radość, niesamowitą przyjemność... Małgosiu nie masz ochoty wyjść do przyrody? I zacząć malować w parku? Planuję takie wypady, choć w parku są muszki, pszczółki, które trochę przeszkadzają... Poza tym jest kwestia światła, jak zaczynasz malować to światło się zmienia i wtedy robi się zdjęcie, by uchwycić to samo ujęcie. Dlatego często robię zdjęcia w plenerze. Idziesz do parku, robisz swoje zdjęcie, przychodzisz do domu i malujesz? Tak, większość malarzy tak robi, chodzi o kadr. O zobacz, tutaj jest takie zdjęcie i mamy ten obraz, co leży na kapie. Kapie, którą zresztą sama uszyłam... Szyjesz? Niesamowicie uzdolniona kobieta! No właśnie uszyłam dwie kolorowe narzuty dla dzieci. Małgosiu znamy się od lat, poznałam Cię, kiedy byłaś księgową. Potem dowiedziałam się, że grasz na pianinie, a później przyniosłaś koszyczki z papierowej wikliny, zaczęła się rozwijać Twoja artystyczna dusza... No i teraz szyjesz! Właśnie ta „inna” Małgosia sprawia mi ogromną radość. Zmieniłam się. Na lepsze? Nie wiem, musisz sama ocenić! (śmiech) Malowanie sprawia mi ogromną radość. Sama widzisz, jaka jestem uśmiechnięta! Kiedy zgodziłam się na wywiad u Ciebie to miałam jeden cel - przekazać innym, że emerytura to nie jest koniec życia, to jego początek! Wspaniały, inny, interesujący, niezwykły... Twoje obrazy są niezwykłe. Delikatne, oprócz tego tryptyku wszechogarniającej radości (śmiech). Kto Cię zmotywował to takich poszukiwań? Kiedyś otrzymałam informację o możliwości kursu malarskiego u łódzkiej artystki, Pani Doroty Szczęśniak. No i poszłam na ten kurs, który był bardzo, bardzo intensywny, bo chodziłam tam 3 razy w tygodniu! Rzucono mnie na głęboką wodę, bo na początku było rysowanie martwej natury, potem akryl i obraz na zaliczenie. Nauczyłam się mnóstwa rzeczy, za co Pani Dorocie bardzo dziękuję. Przez kolejny rok malowałam w domu, poszukiwałam różnych motywów, czytałam, edukowałam się. (śmiech) I w końcu trafiłam do Miejskiej Strefy Kultury w Łodzi – Centrum Twórczości „Lutnia”, pod skrzydła artystki plastyczki Marty Siedleckiej – Sidor. Spotkałam tam fantastycznych, niesamowicie zdolnych ludzi! Spotykamy się i towarzysko, i wspólnie pracujemy nad naszymi obrazami. Czuję się tam, jak w domu! Spotkałaś wspaniałą artystyczną rodzinę… Są tam ludzie z różnych środowisk, ludzie różnych zawodów i pasji. Sześćdziesięciolatkowie – Plus, którzy właśnie tutaj mogą zacząć wspaniałą przygodę życia i rozwinąć swoje zdolności. Łączy was sztuka! I nasza wystawa po tytułem, „Co mnie cieszy”. Co cieszy Ciebie Małgosiu? Dzieci, wnuki i wspaniali ludzie, no i radość, jak pięknie nazwałaś jeden z tryptyków. No i mam kolejny plan do realizowania... została mi jeszcze glina i rzeźba. I będę to miała! (śmiech) Stuprocentowa artystka! Rozmawiała Sylwia Skulimowska Czytaj dalej

Frywolitkowa pasja

Nazywam się Laura Maria Bziukiewicz i od najmłodszych lat pasjonuję się różnego rodzaju robótkami ręcznymi: szydełkowaniem, haftem, malowaniem pisanek itp. Zamiłowanie to przejęłam od swojej mamy Zenobii Ludwikowskiej, która przekazywała mi wzory będące w naszej rodzinie od pokoleń. Specjalizuję się w wykonywaniu koronki frywolitkowej. Koronka frywolitkowa, zwana też czółenkową jest najpiękniejszą, a zarazem najtrudniejszą z koronek. Tworzy się ją zazwyczaj przy pomocy czółenek z mocnych bawełnianych nici. Podstawą wzoru są supełki i pikotki, które jednocześnie stanowią element zdobniczy. Od wprawy osoby wykonującej frywolitkę zależy końcowy efekt, czasem potrzeba kilku lat, by dojść do wysokiego poziomu. Podstawy tej trudnej techniki przekazywali  mi najlepsi polscy mistrzowie frywolitki: Eugenia Wieczorek, Tadeusz Jankowski, Jan Stawasz. W tej technice wykonuję serwety, kołnierzyki, mankiety, elementy do strojów, biżuterię, oplatam w koronkę pisanki wielkanocne i bombki. Tworzę też swoje autorskie wzory. Moje wyroby można obejrzeć na stronie internetowej www.frywolitka.pl  oraz na portalach społecznościowych www.facebook.com/laura.bziukiewicz i www.facebook.com/frywolitkapl/.  Frywolitkowa edukacja Jako specjalistka jestem zapraszana do muzeów w całej Polsce, na wystawy i kiermasze oraz do prowadzenia warsztatów dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Swoimi pracami reprezentowałam Polskę na arenie międzynarodowej, przygotowując własnoręcznie 1000 bombek przyozdobionych koronką frywolitkową na polską wystawę z okazji przejęcia przez nią prezydencji w Unii Europejskiej. Dzięki swojemu zaangażowaniu udało mi się wydać książkę „Przyjaźń z frywolitką - serwetki”, w której prezentuję 20 autorskich wzorów różnej wielkości serwetek, a także książkę „Frywolitkowe ozdoby choinkowe”- z projektami na 40 gwiazdek, dzwonków, aniołków i bombek. Moją pasję przekazuję też w programach telewizyjnych, radiowych  i w wywiadach, które są dostępne są w Internecie. Ale to nie wszystko.  Zajmuję się również szeroko rozumianą promocją Kurpi Zielonych, tam, gdzie mieszkam. Wraz z mężem Zdzisławem założyłam i prowadzę na terenie naszego gospodarstwa Muzeum Kurpiowskie w Wachu. Zgromadzone są tam przedmioty pochodzące z Kurpi Zielonych, obrazujące dawną materialną kulturę tego regionu. Prowadzimy również zakrojoną na szeroką skalę działalność edukacyjną. Zapraszamy Państwa do odwiedzin! Szczegóły tutaj: www.bursztyn.kurpie.com.pl Kurpiowska kuchnia Jedną z dziedzin z dawnych kurpiowskich tradycji, która szczególnie mnie zainteresowałam jest kuchnia i jej zapomniane przepisy. Z pietyzmem i ogromnym zaangażowaniem od wielu lat ją dokumentuję i opracowuję.  Tradycyjny sposób przyrządzania potraw w latach 60-tych XX wieku zaczął odchodzić w zapomnienie i do dzisiaj przetrwał tylko w przekazie ustnym i wspomnieniach. Napisana i wydana przeze mnie książka „Biesiada kurpiowska” chroni te przepisy przed utratą i daje szansę, by przetrwały dla kolejnych pokoleń. W 2023 roku wydałam albumową pozycję „Kurpie Ziołowe”, w której zamieściłam szczegółowy opis 88 dziko rosnących ziół, stosowanych w tradycyjnej ludowej medycynie, wraz z ponad 450 przepisami na lecznicze maści, nalewki, syropy, maceraty itd. będące jeszcze do niedawna obecne w każdej kurpiowskiej domowej apteczce. Laura Maria Bziukiewicz Foto: D. Morsztyn   Czytaj dalej

Korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies.

Zamknij