O nas
Koło i Kółko
KOŁO I KÓŁKO
A my Wam opowiemy, jak to u nas z tym Kołem i Kółkiem było.
- Mówcie kumo , boście starszo, lepiej pamiętacie.
- Wy mi tu kumo lat nie wypominajcie, ale jak chceta , zaraz Wam opowiem. To było tak ; najpierw se chłopy założyły Kółko Rolnicze, pamiętacie?
- Pamiętam jak se na początek kupiły esioka ( silnik do młocarni) i młocarnie, to się cieszyły jak dzieci, że nie będą musiały już cepami wywijać.
- Potem Se kupiły śrutownik i tak śrutowały żyto z worka, a żytnią z flaszki, że we wsi wystąpiła świńska klęska urodzaju. A pamiętacie co to było jak se traktor kupiły?
- A co mam nie pamiętać ! Jak mi ten ich traktorzysta pole na zimioki zaorał, to żem podwójne odszkodowanie od myśliwych dostała, bo myśleli, że wszystkie dziki z lasu wyszły na moje pole.
-Kumo , ale my miały mówić o Kole i Kółku ..
- No tak ,ale Koło z tym Kółkiem jest powiązane, jak te snopki ze snopowiązałki. Była u nos tako obrotno kobitka – Jaśka ( Panie świeć nad jej duszą) i raz tak mówi „ Baby co się nom bedo te chłopy tak humorzyć i nom nowoczesność do wsi sprowadzać. Przecie i my tyż możemy . Jo słyszałam , że w Gminie jest tako kobita , co zakłado takie babskie Koło, jo z niom pogodom „
.No i pogadała, ta kobita do nos przyjechała , ale nie pamiętam czy furą czy rowerem , ale doradziła co i jak i babskie Koło założyła.
Na początku chłopom się to bardzo nie widziało, ale my se zaczęły robić różne kursy; pitraszenia, pieczenia , szycia, a jak my im na stół zamiast grochówki-fasole po bretońsku dały, albo placki po węgiersku czy sernik po wiedeńsku, a jeszcze jak my się nauczyły robić różne nalewki, a to z dzikiej róży , a to z baranów dla naszych baranów , to już całkiem zadowolone były. A jak my se zaczęły kurczęta z wylęgarni sprowadzać, to były takie zadowolone jak mało kiedy, bo to już my nie musiały jajek pod kwokom doglądać , a miały my więcej czasu na inne jajka.
- No to wtedy my miały wyż demograficzny we wsi . Trochę się jeszcze burchały jak my naczynia kupiły , żeby były jednakie na wesela. Przeciw talerzom to nic nie miały , ale 100 kieliszków , „to po co ?” – pytały . A my mówiły ; a kultura picia to gdzie ??? z kieliszków trzeba , a nie z gwinta , albo szklanki !
- I tak się kręciło to babskie Koło z chłopskim Kółkiem , ale widać to chłopskie Kółko to chyba z drewna było , bo po paru latach się rozsypało, a że kołodzieje wymarły, to i naprawić nie było komu.
- A to babskie Koło to chyba z gumy, bo jak się dziura zrobiła, to się go gumolajzem chlasnęło i znów się kręciło. Jak tym starszym gospodyniom ręce reumatyzm powykręcał, to młode nie chciały rączek brudzić i Koło w miejscu stało. Teraz znowu znalazła się obrotno kobitka co się do nas sprowadziła i nasze Koło odnowiła. Poddała go gruntownej wulkanizacji i znów się kręci wesoło.
Autorka. M Kraczkowska
Stanisława R. z Stowarzyszenie Koło Gospodyń Wiejskich "Lesianki"